Ametria – Kły
„Hiszpański Hicior” – ależ ta metalowa wersja sławnego swego czasu w pewnych kręgach „Bailando” w wykonaniu zespołu Ametria była…hiciorem.
Ale warszawiacy nie chcą być zapamiętani tylko ze względu na swoją wersję cudzej piosenki. I bardzo dobrze. „Kły” co prawda nie zapewnią im raczej miejsca w kanonie rodzimego ciężkiego grania, ale swoich zwolenników na pewno znajdą.
Zespół zrezygnował z drugiego, żeńskiego wokalu, z którym eksperymentował na albumie „Nowy dzień”. Patrząc z perspektywy czasu była to dobra decyzja. Muzyka zespołu znów ma nie tylko kły, ale i zamiast paznokci pokazała pazury. Jest ciężko, ale „przebojowo”, dzięki czemu nie sposób nie potrząchać rytmicznie dyńką słuchając „Kłów”.
Oczywiście nie może być za różowo. Dość dużą wadą materiału jest wersja tekstowa. Na albumie, moim zdaniem zdecydowanie najlepszym utworem jest „FEAR”, zaśpiewany po Angielsku. Nie, żebym miał jakieś problemy z rozumieniem języka Shakespeare’a, ale w ojczystym języku jest naprawdę trudno się szeroko nie uśmiechnąć słuchając „co zespół chciał powiedzieć”. Muzycy Ametrii, albo powinni oddać pisanie tekstów, w ręce kogoś, kto ma o tym jakieś pojęcie, albo całkowicie przerzucić się na angielski. Zwłaszcza dlatego, że jeśli chodzi o samo rytmiczne wkomponowanie liryków w muzykę, to bez względu na to jak trywialne i komiczne by nie były, trudno się powstrzymać od podśpiewywania ich sobie razem z zespołem.
Metalowo-hardocorwa mieszanka Ametrii brzmi naprawdę dobrze, jeśli dacie radę przymknąć uszy na warstwę liryczną. Nie zabraknie tu chwytliwych riffów, dobrze ich podkreślających, aczkolwiek nie rzucających na kolana solówek, oraz solidnej, wyraźnej i dodającej mocy sekcji rytmicznej. Oby tak dalej.
Tracklista Kły:
„Korzenie”
„Zbrodnia”
„Sam”
„Z twojej krwi”
„U.N.W.K.N.”
„Fear (2013)”
„Pierwszy raz”
„Front”
„Nieczyste sumienie”
„Czarny-biały”
„Outro”
„Ile Bólu (bonus track)”
„Gniew (bonus track)”
OCENA: 3,5/6
Wydawca – Jawi
Rok wydania – 2013