Wolfheart, Sphere, Prey Of Monson we Wrocławiu

Wolfheart z miejsca generuje sympatię. Grają od dziesięciu lat i od początku stawiają na sukcesywne rozwijanie jednego wątku stylistycznego, nie skoki z kwiatka na kwiatek. Dlatego właśnie postęp, jaki poczynili od debiutu aż do najświeższego “King of the North” to duża rzecz. Finowie z niebywałą konsekwencją uprawiają pełen głębi melodyjny death metal. Wzorowo operują emocjami – z największym naciskiem na melancholię oraz nostalgię – i kompozycjami w ogóle. Kwartet przewodzony przez Tuomasa Saukkonena wplata w swoją tkankę także złowrogie brzmienia blackmetalowe, a do tego złożone, niemal progresywne konstrukcje. Jest to spójne, a przy tym wielobarwne i w pełni własne

Sphere to jedna z najbardziej niezłomnych deathmetalowych ekip w naszym kraju. Ich przepis na śmierć metal idealny od lat wygląda identycznie, a z biegiem czasu zmienia się tylko w kontekście jeszcze lepszej egzekucji wszystkich elementów nurtu. Jest to mielonka podana w opcji najbliższej USA, a więc brutalna, opatrzona tłustym brzmieniem, ale gdy trzeba, to także i grobowym groovem – stworzonym pod miarowy headbanging.

Facebook Sphere 

Działają ledwie trzy lata, ale mimo tego brzmią jak gatunkowi zawodowcy. Prey of Monsoon bez kompleksów – za to z imponującym warsztatem – podejmują wątki nowoczesnego technicznego death metalu. Blastują, wyciskają poplątane, rozbudowane riffy, a kiedy najdzie ich ochota na breakdown, wyciągają wszystko, co dobre z deathcore’owego skarbca. Będziecie tym cudownie poturbowani.