Major Kong – Galactic Canibalism
Powinienem w zasadzie postarać się napisać jakiś chociaż udający chwytliwy wstęp, ale dlaczego niby miałbym się wysilać na jakieś upiększenia, skoro Major Kong swoją muzykę teraz już niemal ciosa?
Inną sprawą jest, że jeszcze długo czasu minie zanim uda mi się napisać tekst w połowie tak porywający jak muzyka na Galactic Cannibalism.
Miałem to szczęście, że pierwszy raz usłyszałem nowe kawałki Major Kong na żywo, kiedy supportowali w krakowskiej Fabryce High On Fire. Oczywiście nie były to idealne warunki do samego zasłuchiwania się, ale jak tylko skojarzyłem, że nie znam tego, co właśnie chłopaki grają to na twarzy pojawił mi się uśmiech.
W porównaniu z poprzednim wydawnictwem Major Kong odpuścili odrobinę z ciężarem i przewietrzyli trochę brzmienie, przez co muzyka ciągle nasz solidnie wysmaga i wybuja, jak na dobry doom-stoner przystało. Oczywiście przez „przewietrzenie brzmienia” rozumiem, nie to, że muzyka straciła coś ze swojej monumentalności, a jedynie to, że po obcowaniu z nią nie mamy tak klaustrofobicznego, jak przy Doom Machine posmaku. Jest też, zdaje się mi, jeszcze prościej niż poprzednio, jeśli chodzi o wszelkie upiększenia. Mamy: mocarny riff z okazjonalną solówką, miarowo obite werble i pancerny dźwięk basu. Czegóż chcieć więcej?
W zasadzie nie ma się sensu zbytnio rozpisywać nad Galactic Cannibalism. Jest to skondensowany Major Kong w świetnej formie. Ci, którzy znają już ich twórczość będą tak zadowoleni jak ja, Ci którzy doom-stoner lubią i jakoś dotychczas nie trafili na Major Kong powinni uderzyć się w pierś i czym prędzej nadrobić zaległości.
Tracklista Major Kong – Galactic Cannibalism
1.Supercluster
2.Diabolic Mind Control
3.Morlock
4.Magnetar
OCENA: 4/6
Rok Wydania – 2015
Wydawca – brak danych