- Szczera, nieprzewidywalna i ponad gatunkami. Tak brzmi najlepsza nowa muzyka na OFF Festival Katowice.
- Wspólna trasa Entropia, Ampacity i Ygaan w marcu.
- Sunnata, El Perro i Daevar na Red Smoke Festival 2025
- Barbara Pravi na jedynym koncercie w Polsce
- Mystic Festival 2025: Podział koncertów na dni i sceny, bilety jednodniowe już w sprzedaży.
Nie tyle brak wiary co realizm – wywiad Moanaa
Antyportal. net: Bądźcie tak dobrzy i przedstawcie pokrótce dzieje zespołu od początku do miejsca, w którym jesteście.
Łukasz: Zaczęło się niewinnie, od takiego tam brzdękania w takiej tam piwnicy pod taką tam salą gimnastyczną (śmiech). Nie wiedzieliśmy co chcemy grać ani jak brzmieć… Poza tym nie było specjalnie sprzętu na to, żeby jakieś konkretne brzmienie uzyskać (śmiech). Z początkowego składu zostaliśmy tylko ja i Marcel. Przewinęło się z pięciu gitarzystów, trzech wokalistów, wokalistka i dwóch basistów. Tak naprawdę to stały skład mamy dopiero od około roku. Materiał na EP-kę skomponowaliśmy już dosyć dawno (Alight początkiem 2008r. a From Deepest Place i Disappear jakieś pół roku później) i teraz zmierzamy już w nieco innym kierunku. Wydaję mi się że w nowych kompozycjach trochę więcej czerpiemy ze sceny post-rockowej ale zresztą, nagramy to się okaże (śmiech).
Startujecie w świetnym momencie, bo ISIS właśnie zwolniło miejsce na firmamencie zespołów grających muzykę z „post” w nazwie. Podejmiecie rękawice?
Marcel: (śmiech) W rzeczywistości to zaczęliśmy dużo wcześniej taką muzykę grać niż się rozpadli, więc na pewno nie pojawiliśmy się ze względu na ich rozpad. Muzycznie bardzo ten zespół podziwiamy, ale nie planujemy ich w żaden sposób zastępować. Zresztą miejsca na tej scenie jest wciąż dużo i wiele ciekawych rzeczy można jeszcze odkryć.
Pewnie zdążyliście już dostać masę łatek wmawiających Wam co gracie, oraz masę porównań do zespołów, jak które gracie. Które Was najbardziej rozbawiły, zdenerwowały, a może nawet napełniły dumą?
Marcel: No tak, jak każdy nowy zespół tak i nas trzeba było jakoś upchnąć do odpowiedniej szufladki, porównać do innych zespołów itp. Jest to dosyć naturalne zjawisko do którego raczej nie przywiązujemy większej uwagi. Czasami się zdarzały tylko trochę dziwne porównania, np. do Rammstein (śmiech).
Łukasz: Pamiętam jak kiedyś przyszedł do nas na próbę jeden koleś i po tym jak zagraliśmy parę kawałków wypalił: „Śmierdzicie Tiamatem” (śmiech). Kiedyś też ktoś dowalił że mu się nie podobamy bo nie lubi gothic metalu co mnie już doszczętnie zniszczyło (śmiech)
Sorki, jeśli Was to urazi, ale „na oko” wyglądacie na bardzo młodych ludzi. Moje obserwacje doprowadziły mnie do wniosku, że w Polsce częściej spotyka się zafascynowanych bardziej klasycznymi odmianami ciężkiej muzyki młodzian. Skąd u Was takie, a nie inne ciągoty?
Łukasz: Mi na oko dają 16/17 lat więc jakoś się przyzwyczaiłem (śmiech). Tak naprawdę to „młodzi” jesteśmy tylko ja i Marcel (po 21 zimek), reszta między 25 a 28. Co do klasycznych odmian „ciężkograjów” to mam spory szacunek do wielu kapel z dawnych lat, ale… No właśnie, z dawnych lat. Nie widzę najmniejszego sensu w graniu czegoś co zostało wymyślone zanim nauczyłem się wymawiać słowo „gitaja” (śmiech). Chcemy iść do przodu, spróbować zrobić coś choć trochę innego. Poza tym to co gramy daje mi największą radochę i wzbudza największe emocje.
Jakie są Wasze muzyczne korzenie i fascynacje?
Marcel: Tutaj to raczej każdy by musiał się wypowiedzieć raczej za siebie, bo trochę różni się to u każdego z nas. W moim przypadku, to poważna fascynacja muzyką, zaczęła się raczej od ekstremalnych form metalu. Teraz to w zasadzie bardzo wiele rzeczy gości w moim odtwarzaczu, a ostatnio najczęściej dubstepowe i ambientowe klimaty, trochę rocka typu Kyuss czy Turbonego i bardziej ekstremalnych rzeczy np. Twilight czy Triptykon.
Łukasz: Ja słucham masy rzeczy. Zaczynałem od Jamiroquai, Radiohead i Metallicy równocześnie (śmiech). Byla i faza nu-metalowa aż do momentu kiedy na „właściwą” drogę nawrócił mnie… Tool. Później już poleciało z górki. Neurosis, Isis, Cult of Luna itd. Obecnie dużo muzyki klasycznej, ambientu, soundracków i wciąż Radioheada (śmiech).
Czy serce zabiło Wam mocniej kiedy graliście na konkursie Neuro Music, czy był to „dzień jak co dzień” w Waszym koncertowym kalendarzu?
Marcel: W zasadzie to koncert jak każdy inny, tylko że lepiej nagłośniony, większa widownia i bardzo ciekawe zespoły z którymi graliśmy. Na pewno najprzyjemniejszy koncert jaki mieliśmy okazję zagrać (śmiech).
Łukasz: Ja szczerze mówiąc byłem zesrany jak 150 (śmiech). Przeważnie mam problemy z tremą a w Firleju ilość ludzi i zespoły z jakimi występowaliśmy totalnie mnie przytłoczyły… Ale koniec końców najlepszy koncert jaki zagraliśmy.
Więcej radości sprawia Wam komponowanie, czy też może granie na żywo?
Łukasz: Ciężko powiedzieć. Mi komponowanie daje ogromną satysfakcję a granie na żywo to czysta przyjemność. Poza tym bez komponowania, grania na żywo by nie było, a bez grania na żywo nie było by zapału do komponowania (śmiech).
Czy występ na Neuro Music przełożył się dla Was na jakieś wymierne profity? Kontakty, które zaprocentują, zainteresowanie ze strony mediów i wytwórni?
Marcel: Przede wszystkim mogliśmy się pokazać większej publiczności i jako tako zaistnieć na scenie. Tak poza tym to zrobiliśmy parę wywiadów, nałapaliśmy trochę kontaktów i tyle.
Nie da się nie zauważyć, ze okładka Waszego EP jest łudząco podobna, do okładki „Black Gives Way To Blue” Alice In Chains. Muszę więc zapytać, co przedstawia ten projekt i co było inspiracją dla osoby go tworzącej?
Łukasz: O to trzeba by było bardziej zapytać K-vassa który za tą okładkę odpowiada. Mi się ona ładnie pokrywa z warstwą tekstową i emocjami zawartymi w muzyce.
Podobno nie piszecie już żadnych nowych kawałków, bo materiał na debiutancki album macie już gotowy. Ile ich będzie i jak byście je opisali, bądź zareklamowali tym, którzy nie mieli okazji usłyszeć ich na Waszych koncertach?
Marcel: To nie jest tak, bo właśnie zaczęliśmy robić nowy utwór. Cały czas coś tam robimy i co jakiś czas pojawia się nowe cudo (śmiech). Gotowych kawałków mamy 6, a na płycie raczej nie pojawi się więcej jak 7. Pełnego kształtu płyty jeszcze nie ma.
Łukasz: Tak jak już wcześniej wspomniałem będzie trochę więcej post-rocka. Choć z drugiej strony będzie też trochę więcej dysharmonii. Wydaję mi się że nowe numery są nieco „płynniejsze” od tych z EP-ki.
Jeszcze jedno mnie interesuje odnośnie pisania. Da się tak po prostu „wyłączyć” w sobie tę część, która odpowiedzialna jest za kreatywność i po stwierdzeniu „dość mamy materiału, śpij” pomysły przestają przychodzić?
Łukasz: Nie ma szans (śmiech). Wena może czasami zamęczyć (śmiech). Jak nie komponujemy z Moanaa to bawię się w inne rzeczy. Gitara akustyczna a ostatnio jakieś tam ambientowe dziwactwa w domowym zaciszu.
Kiedy realne możemy się spodziewać Waszego longplaya?
Marcel: Realnie to planujemy to zacząć nagrywać pod koniec roku. Jako, że trzeba to będzie zrobić za własna kasę i rozdysponować trochę czasu to pewnie się to trochę przeciągnie, ale mamy nadzieję że będzie to wydane jakoś w przyszłym roku.
Istniejecie od około roku, macie już na koncie występ na prestiżowym festiwalu, dzielenie sceny z takimi tuzami jak Blindead, wydaliście EP, za rogiem czai się już Wasz debiut długogrający. Czujecie, że moglibyście w tym czasie zrobić coś jeszcze, czy jesteście zadowoleni z tego, co udało Wam się osiągnąć?
Łukasz: Szczerze? Jak dla mnie to i tak udaje nam się lecieć z naprawdę niezłą prędkością. Jeszcze dwa lata temu nawet bym nie pomyślał że kiedykolwiek zagramy koncert (śmiech). Wydaję mi się że nie ma sensu niczego popędzać. Wszystko musi płynąć swoim tempem, które jest uzależnione od tempa życia każdego z nas. Choć z drugiej strony zawsze jest coś więcej co fajnie by było, czy wręcz przydało by się zrobić (śmiech). Mam nadzieję że jeszcze w tym roku zagramy przynajmniej parę koncertów gdzieś poza naszymi stronami.
Wasze EP jest dostępne do ściągnięcia za darmo i legalnie z Waszego profilu myspace. Czyżby brak wiary w to, że ktoś mógłby za nie chcieć zapłacić?
Marcel: Nie tyle brak wiary co realizm. Udostępniając materiał do ściągnięcia za free można było dotrzeć do znacznie większej ilość słuchaczy. A płatna, płytowa wersja jest już prawie gotowa i będzie dostępna pewnie na powakacyjnych koncertach, o ile nic już nie nawali, bo powinna być już dawno temu.
Czy Wasz album długogrający też będzie dostępny za darmo na Waszej stronie?
Marcel: Na tą chwile to nie wiemy jak to będzie wyglądało, ale raczej pojawi się w tradycyjnej formie.
Jak wyglądają Wasze poglądy na mp3 i wymianę plików jako muzyków i słuchaczy? Mieliście jakieś sygnały z poza Polski o zainteresowaniu Waszą muzykę?
Marcel: Mp3 stało się już zupełnie powszechną formą czy się tego chce czy nie. Ma to swoje plusy i minusy. Plusem jest łatwa dostępność do właściwie wszystkiego, wadą zaś jest ograniczona jakość i brak takiego przywiązania do albumu. Osobiście staram się kupować wydawnictwa artystów których najbardziej cenię, ale wszystkiego nie jestem w stanie, więc sporo mam też mp3. Musiałbym słuchać dużo mniej muzyki (śmiech).
Łukasz: Sygnały z poza Polski? Były i to nawet nie mało. Dlatego uważam że wpuszczenie płyty do sieci było dobrym krokiem.
Marcel: W zasadzie to większość pobrań była z poza Polski.
Myślicie o utrzymywaniu się kiedyś z bycia muzykiem zespołu Moanaa, czy też traktujecie to bardziej jako hobby?
Marcel: Zdecydowanie jako hobby. Oczywiście fajnie by było z tego żyć ale jest to raczej nierealne (śmiech). Na razie i tak dużo więcej dołożyliśmy do grania niż dostaliśmy z niego.
Łukasz: Dokładnie. Fajnie by było móc z tego kiedyś wyżyć ale cóż… Rynek muzyczny (szczególnie polski) wygląda tak a nie inaczej i wpływu na to nie mamy. Ale nawet bez tych materialnych korzyści, życie nabiera zupełnie nowych kolorów i nie wyobrażam sobie porzucić grania. Hobby? W moim przypadku to chyba bardziej obsesja (śmiech).
Na koniec, dzięki za Wasz czas i oddaje Wam głos, na wypadek gdybyście chcieli coś przekazać naszym czytelnikom
Marcel: Dzięki wielkie za wywiad. Wszystkich którzy mieli okazje go przeczytać zachęcamy do pobrania naszej epki z internetu i jak będzie okazja to stawienia się na koncercie (śmiech).
Rozmawiał Kosa