Żyję z ciągłą świadomością mojego możliwego końca – wywiad Amenra

Przed dwoma polskimi koncertami Amenra mieliśmy okazję porozmawiać z Colinem, wokalistą belgijskiego zespołu. Wśród tematów nie mogło zabraknąć rzeczy, które kojarzą się z Amenra: cierpienia i sztuki.
Antyportal.Net: Wiele osób mówi, że muzyka i sztuka generalnie są dla nich ważne, ale odnoszę wrażenie, że jesteś jedną z osób, które nie rzucają w tym temacie słów na wiatr. Zastanawiam się, czy pamiętasz może kiedy i jak muzyka stała się tak ważną częścią Twojego życia?
Colin H. van Eeckhout, (wokalista Amenra): Nie pamiętam. Muzyka była ważna dla mnie od bardzo młodych lat. Publiczne występy i muzyka mnie pociągały. Wydaje mi się, że tak naprawdę w pełni poczułem moc muzyki, kiedy pierwszy raz trafił mi się młodzieńczy zawód miłosny. Może brzmi to śmiesznie, ale taka jest prawda. Później to pęknięte serce zamieniło się w egzystencjalny ból związany z traceniem tych, których kochałem, takich jak członkowie rodziny, czy przyjaciele. Podczas gdy wokół mnie umierało coraz więcej ludzi jedyną rzeczą, której się trzymałem była muzyka. Była to muzyka napisana przez innych, chociaż zdawała się być napisana tylko dla mnie.
Potem sami zaczęliśmy grać muzykę. Opowiadać swoje prawdzie historie o przechodzeniu drogi od bycia najsłabszym do stawania się najsilniejszym.
Często jesteś pytany o to, jak to się stało, że staliście się członkami Neurot Recordings, ale wydaje mi się, że tak naprawdę pytanie powinno brzmieć, dlaczego nie założyliście własnej wytwórni? Artystów identyfikujących się z Church Of Ra nie brakuje, można nawet powiedzieć, że nie jesteście częścią sceny, a że jesteście sceną. Czemu więc nie pójść krok dalej i założyć własnej wytwórni?
Dlatego, że chcemy się skupić tylko na muzyce. W ogóle nie myślimy o założeniu wydawnictwa. Cała strona biznesowa i robota papierkowa nas męczy. Nie mamy po prostu energii potrzebnej do całego tego gówna, które wiąże się z prowadzeniem wytwórni. Wystarczy nam cyrk, który mamy z prowadzeniem zespołu.
Skoro mówimy już o Neurot Reordings, nie zapominajmy o Neurosis. Przez wiele lat wizualizacje były nieodzowną częścią ich koncertów, ale obecnie całkowicie z nich zrezygnowali. Wyobrażasz sobie koncert Amenra bez wizualizacji, czy są one integralną częścią doświadczenia, jakim są wasze koncerty?
Myślę, że są częścią „pełnego doświadczenia”, jakie zapewnia Amenra. Ale też nie mogę powiedzieć, że nie ma absolutnie szans na nasz koncert bez wizualizacji. Uważam, że każdy z tych elementów musi potrafić się samodzielnie obronić.
Przykładacie wiele uwagi do każdego najmniejszego szczegółu waszej sztuki. Nie tylko do muzyki, ale też do tego jak wyglądają wasze koncerty. Wszystko to po to, żeby do odbiorców dotarł wasz przekaz. A mimo tego powiedziałeś kiedyś, że ludzie mogą interpretować co robicie, jakkolwiek im się podoba. Po co cały ten zachód jeśli Wasz przekaz może zostać zniekształcony przez odbiorców?
Dlatego, że nasz przekaz jest abstrakcyjny i należy do wszystkich. Po co ktoś miałby przejmować moje opinie o życiu? Każdy ma prawo do interpretacji tego, co robimy, w taki sposób, żeby znaczyło to coś dla nich osobiście. Chodzi o czerpanie z tego siły. Nadziei. Serca.
Czego brakuje Amenra, że zdecydowałeś się na projekt solowy?
Niczego. Niektóre rzeczy tworzę osobno i nie czuję, jakby pasowały one do Amenra. Tak powstają moje inne projekty.
Na albumie Mass VI śpiewasz w 3 różnych językach. Czy myślisz, że korzystanie z różnych języków może wpłynąć nie tylko na to jak wiadomość jest odbierana, ale także na samą osobę starającą się coś zakomunikować?
Myślę, że niektóre rzeczy mają większą moc, jeśli wyrazi się je w konkretnym języku. Pozwalają na dotarcie głębiej, powiedzenie więcej, niż jeśli użyłoby się do tego innego języka. Nie ma jednego języka, w którym mówi się o bólu. Ból jest uniwersalny.
Z rozmów z Tobą jakie czytałem, odniosłem wrażenie, że aby powstał album Amenra komuś z zespołu musi się przydarzyć coś złego bądź traumatycznego, dzięki czemu sam album staje się swego rodzaju terapią na przepracowanie tego problemu. Mówiąc inaczej: jeśli żadnemu z was nie przydarzy się coś złego nie ma nowego materiału Amera. Załóżmy czysto hipotetycznie, że jakiś wszechmocny byt oferuje Ci, że pozbawi Cię wszelkiego cierpienia, ale znaczyło to też będzie, że nie będziesz mógł tworzyć i występować. To oczywiście niemożliwe, ale czy „wahałbyś” się, żeby poświęcić sztukę dla szczęścia?
Mógłbym. Jeśli nie ma o czym mówić albo pisać, nie powinno być oficjalnego wydawnictwa. Nie znaczy to jednak, że nie możemy tworzyć innej muzyki. Nie powstanie po prostu wtedy kolejny album z cyklu Mass. Ale tak jak powiedziałeś, nigdy nie zostaniemy pozbawieni cierpienia.
Powiedziałeś kiedyś, że po każdym albumie Amenra macie nadzieję, że nie był on ostatnim. Czy ma to związek z moim poprzednim pytaniem i brakiem rzeczy do przepracowania, czy chodzi o coś innego?
Te albumy są tym, co nas łączy; co definiuje nasze osobowości. Stały się tym, co robimy; czym jesteśmy dla świata. Stracilibyśmy cząstkę siebie. Każdy album jaki piszemy może być naszym ostatnim
Czy mógłbyś grać muzykę po prostu dla zabawy?
Oczywiście. Dlaczego nie? Po prostu nie byłaby powiązana z Amenra. Bawimy się też w życiu. Jesteśmy takimi samymi ludźmi, jak wszyscy.
Udaje Wam się sprawić, że Wasze akustyczne sety są tak samo intensywne jak elektryczne. Czy dla Ciebie różnią się one w jakiś sposób, jeśli chodzi o energię, bądź nastrój w jakim jesteś?
Odnosimy się w nich do innego spektrum emocjonalnego, ale jednocześnie opowiadamy tę samą historię. Naszą historię.
Jeśli dobrze pamiętam, powiedziałeś kiedyś, że żaden mężczyzna w Twojej rodzinie nie dożył 60 lat. Czy świadomość tego wisi nad Tobą każdego dnia, czy też świadomość nadchodzącego końca przynosi Ci spokój? Czy postrzegasz swoją sztukę, jako coś co pozwala Ci poradzić sobie z przemijaniem, jako że masz świadomość, że pozostawisz ją po sobie zapewni Ci nieśmiertelność?
W pewnym sensie tak. Daje mi ona możliwość mówienia do moich dzieci zza grobu. Nawet kiedy mnie już nie będzie, ciągle będą mogły czerpać siłę z moich słów.
Żyję z ciągłą świadomością mojego możliwego końca. Żyję wiedząc, że nie dożyję swoich 52 urodzin. Jeśli spotykam kogoś, kto jest w okolicach tego wieku zaczynam tę osobę analizować: jak mówi, jak się zachowuje, jaka jest; i dochodzę do wniosku jak bardzo jeszcze jest młoda i jak młody był mój ojciec, kiedy odszedł. Czuję się coraz bliżej i bliżej jego niefizycznego bytu.
Czytałem, że piszecie muzykę do filmów i występów tanecznych. Chciałbym wiedzieć o jakie filmy chodzi i po prostu muszę wiedzieć o jakie chodzi występy taneczne.
Na razie są to filmy dokumentalne, thrillery i serial kryminalny, oraz taniec współczesny. Jesteśmy w trakcie ustalania daty naszego występu z muzyką, która piszemy do filmu Tarkowskiego „The Mirror”, co będzie miało miejsce w 2020 roku. Będzie to pierwszy raz, kiedy wystąpimy jako cały zespół i pierwszy taki występ, który zagramy przed publicznością.
Powiedziałeś, że granie koncertów akustycznych pomogło Ci „mieć jaja”, żeby więcej śpiewać niż krzyczeć, co słychać na waszym ostatnim albumie. Zdarza Ci się teraz wracać do Waszych poprzednich albumów i myśleć „żałuję, że nie zaśpiewałem tego czysto, bo brzmiałoby to o wiele lepiej”?
Nie bardzo. Obstaję przy wyborach, których dokonałem. Oddają one emocje, jakie czułem, kiedy je pisałem, więc jest tylko jeden właściwy sposób ich wyrażenia. To po prostu byłem ja podążający za swoim wewnętrznym głosem.
Zanim skończymy: czy mógłbyś podzielić się z nami swoim ulubionym dowcipem?
Niestety. Nic nie przychodzi mi do głowy.
I ostatnie pytanie. Kiedy mówisz o tym co robicie jest w tym dużo mówienia o duchowości, więc odnoszę wrażenie, że Church Of Ra nie jest tylko nazwą. Czy mieliście w związku ze swoją działalnością jakieś problemy z organizacjami kościelnymi i czy powiedziałbyś, że jesteście czymś na kształt kultu?
Church of Ra nie ma nic wspólnego z duchowością. Natomiast duchowość jest sednem Amenra. Jeśli sprawdzić definicję kultu mogę z dumą powiedzieć, że nim nie jesteśmy.
Jednak przed kościołami w których gramy, zdarzają się czasem protesty. Zazwyczaj staramy się z ich uczestnikami rozmawiać i zapraszamy ich na występ. Wtedy okazuje się, że ich protesty były niepotrzebne i przesadzone, jako że w gruncie rzeczy robimy to, co u podstaw chciał robić kościół. Tylko bez kompromisów.
Facebook Amenra
Amenra zagra w najbliższym tygodniu dwa koncerty w Polsce:
13 listopada we Wrocławiu
14 listopada w Warszawie
Rozmawiał: Kosa